Szef władz Wenecji Euganejskiej chce zaostrzenie przepisów ws. epidemii
Decyzję o przywróceniu części restrykcji gubernator podjął po wykryciu ogniska SARS-CoV-2 w Vicenzy i po tym, gdy wskaźnik zakaźności wzrósł w regionie z 0,4 do 1,63, co oznacza powrót szerzenia się tego patogenu. To także reakcja na powtarzające się w ostatnich dniach przypadki tworzenia się skupisk ludzi i braku przestrzegania dystansu społecznego.
– W ten sposób nie wyjdziemy z tego. Moim zdaniem za niektóre zachowania powinna być przewidziana kara więzienia – oświadczył Zaia. Ogłosił, że w poniedziałek wyda nowe rozporządzenie.
Następnie, odnosząc się do obowiązujących w kraju przepisów, wypowiedział się o karze do 1000 euro za ucieczkę z izolacji sanitarnej.
– Wydaje mi się, że to śmieszne. Uważam, że konieczna byłaby przymusowa hospitalizacja, bo trzeba być bardzo surowym – stwierdził polityk prawicowej Ligi. Zapowiedział zerową tolerancję dla łamania przepisów o walce z epidemią, a także – jak dodał – gdy będą do tego podstawy, zgłoszenie sprawy do prokuratury.
– Nie możemy pozwolić na szerzenie się wirusa z powodu czyjegoś braku odpowiedzialności – stwierdził szef władz Wenecji Euganejskiej. – Nie powinniśmy zastanawiać się nad tym, czy wirus wróci w październiku, bo już go tu mamy – zauważył Zaia.
Jego region został zaatakowany przez koronawirusa jako jeden z pierwszych. To tam też zanotowano pierwszy we Włoszech zgon. W Wenecji Euganejskiej zmarło łącznie ponad 2 tysiące osób.